Platinum Games wie jak podkręcić atmosferę.
Ten trailer to jakby wizualna wizytówka ich stylu i specyficznego rzemiosła. Po mistrzowsku operują szmirą i kiczem, tworząc coś naprawdę godnego uwagi. I o rozgrywkę nie trzeba mieć żadnych obaw. Szykuje się kawał świetnej roboty, jak zawsze.
A teraz pozwólcie, że pogrążę się w smutku po decyzji skasowania ambitnego technologicznego dema, jakim Rising było przez cały okres produkcji w Konami. Oglądam stare prezentacje prototypów:
I widzę coś dziwnego i świeżego – w wysoko budżetowym projekcie! To rzadkie uczucie, jak przy filmach z pierwszego Asasyna albo Mirror’s Edge. Nagle jakaś obca mechanika, której nie mogę przyporządkować do znanych doświadczeń. I od razu kołaczące z tyłu głowy pytanie: czy coś może z tego wyjść? Jeśli chodzi o pierwotną wizję Rising, to widać pan Kojima zadał sobie to pytanie i wszyscy znamy już jego odpowiedź. Szkoda. Teraz dostajemy coś spektakularnego, ale całkowicie bezpiecznego. Szkoda, bo zamiast szaleństwa treści, dostaniemy szaleństwo formy, jak zawsze.
piątek, 16 grudnia 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)